-
Wrześniowe, tłumne Skrzyczne – 1257 m n.p.m.
Wrześniowy weekend. Moje ulubione Beskidy. Szczyrk. Piękna pogoda. Czegóż chcieć więcej? Pomysł zrodził się w niedzielny poranek i od razu rozpoczęła się jego realizacja. Plan był taki, aby szlakiem zielonym z centrum Szczyrku wejść na Skrzyczne. Ciężko było znaleźć początek trasy, gdyż zaparkowaliśmy samochód wzdłuż drogi, tuż przy kościele. Przeszliśmy kawałek wracając w stronę centrum i od naszej strony nie zauważyliśmy żadnego oznaczenia szlaku. Nowym deptakiem spacerowaliśmy wzdłuż Żylicy aż do skoczni. Musieliśmy jednak zawrócić do głównego skrzyżowania w Szczyrku, skąd szlak miał mieć swój początek. Owszem, od strony skoczni, na słupie było zielone oznaczenie kierujące nas w lewo w górę. Po półgodzinnej wędrówce ostro pod górę, zdyszani oniemieliśmy widząc…
-
Ale sielanka… przez Halę Miziową na Pilsko…
Spontaniczny wypad na Pilsko zaczął się w południe w słoneczną sobotę. Tak późno weszliśmy na szlak, bo nie mogliśmy się zdecydować dokąd chcemy iść. Pilsko czy Turbacz? Oczywiście wpływ na decyzję również miała późna pora zwleczenia się z łóżka. Decyzję podjęliśmy, jak zwykle, pod wpływem emocji (czyt. logicznie), bliżej leży Korbielów, więc plan -> Pilsko. Czytając o szlakach na szybko w samochodzie polecane jest zejście żółtym, ponieważ jest stromiej. To, co polecane w internecie niekoniecznie jest dobre dla nas, dlatego wchodziliśmy żółtym 🙂 Zaparkowaliśmy na parkingu za hotelem Harnaś. W południe już prawie wszystkie miejsca zajęte, ale jakoś się udało. Co ciekawe, przy tym parkingu jest, legalna bądź nie, baza…