Wielka Sowa – pętla z Przełęczy Jugowskiej
Nowy dzień i nowe wyzwania w Sudetach Środkowych
Na pierwszy strzał tego pięknego dnia idzie Wielka Sowa – najwyższy szczyt Gór Sowich. Znajduje się w Parku Krajobrazowym Gór Sowich i jest jednym z najpopularniejszych kierunków spacerów górskich dla rodzin z dziećmi. Dla mieszkańców Wrocławia jest to świetna alternatywa dla pobliskiej Ślęży, ponieważ już w 1,5 godziny możemy być w Pieszycach, na starcie Przełęczy Jugowskiej.
Na Wielką Sowę prowadzi wiele szlaków, także wybór jest dość ciężki, ale tutaj zaprezentujemy Wam ciekawą trasę, nie za krótką, nie za długą, niezbyt męczącą, ale wymagającą minimum kondycji. Dla kogo ta pętla? Dla wszystkich, którzy choć trochę chodzą po górach i nie chcą wchodzić i schodzić tym samym szlakiem. Chcieliśmy wykrzesać z Gór Sowich to, co najlepsze.
Zapraszamy na wędrówkę w Górach Sowich
Rozpoczynamy na Przełęczy Jugowskiej, gdzie możecie zostawić samochód, w sobotni poranek bezproblemowo. Szlakiem czerwonym kierujemy się szeroką leśną ścieżką w górę. Na razie wygląda to na autostradę, tylko górską autostradę. Mijamy Rozdroże pod Kozią Równią i dalej schodzimy w dół do Koziego Siodła. Tutaj znajdziecie rozwidlenie szlaków i miejsce na ognisko. Stąd będzie już tylko pod górę.
Dochodzimy do Rozdroża pod Wielką Sową, gdzie łączymy się ze szlakiem żółtym. Przyjemna ścieżka prowadzi nas pod osłoną drzew. Wchodzimy po konarach wystających z ziemi, czyli to, co lubię najbardziej oraz standardowo po kamieniach. Trudności większych brak. Trasa dla dzieci wprost stworzona. Po ponad godzinnym spacerze naszym oczom ukazuje się charakterystyczna wieża. Jesteśmy na szczycie!
Wielka Sowa mierzy 1015 m n.p.m. i należy do Korony Gór Polski jako najwyższy szczyt Gór Sowich. Nazwa gór łączy się z niejedną tajemniczą legendą. Jedna z nich mówi o siedmiu córkach, których ojciec był pragmatykiem, więc chciał je wydać jedynie za możnych panów. Córki nie były tak pokorne. Pewnego razu dostały w prezencie od kupca z dalekich krajów chustę, która mogła je przemienić w dowolne zwierzę, ale tylko 2 razy. Za trzecim razem przemiana była nieodwracalna. Córki uciekły więc z domu w pobliskie góry zamieniając się w zające. Ojciec rozgniewany dostał od wiedźmy gałązkę bukową, która również dała mu możliwość przemiany. Zamienił się w jastrzębia i lecąc w przestworzach zobaczył 7 uciekających zajączków. Zające zorientowały się, że ojciec-jastrząb na nie poluje i zamieniły się – po raz drugi – w łanie. Ojciec szybko przemienił się w wilka, by odzyskać przewagę. Córki pod wpływem chwili i emocji zamieniły się w sowy i odleciały w górskie korony drzew. Trzecia przemiana była już nieodwracalna, stąd nazwa: Góry Sowie.
Na szczycie znajdziecie rzeźby sów i muflona, kaplicę, sklepik z pamiątkami, wieżę przekaźnikową oraz okrągłą wieżę im. Mieczysława Orłowicza, skąd rozpościera się piękna panorama od Śnieżnika po Śnieżkę. Wieża w obecnym stanie została oddana do użytku w 1906 roku. Dawniej znana jako wieża Bismarcka. Liczy 25 metry wysokości i wejście na nią jest płatne: 6zł dorośli, 3 zł dzieci (2021r.) W tym roku będzie prawdopodobnie przeprowadzony remont wieży.
Schodzimy inną drogą niż weszliśmy, żeby nie było tak prosto i nudno. Szukamy niebieskiego szlaku w stronę Lądka-Zdroju i Starej Jodły. Za sklepikiem jest zejście, ale okazało się, że ścieżka prowadzi równocześnie do leśnego WC. Po chwili trafiliśmy na odpowiedni szlak niebiesko-czarny i kierujemy się w dół. Po jakimś czasie czarny szlak odchodzi w lewo, a my niebieskim szlakiem kontynuujemy zejście w pięknym zielonym lesie bukowym.
Po pół godzinie dochodzimy do rozwidlenia szlaków i skręcamy w prawo na zielono-żółte oznaczenia. Spacerujemy tak około godziny mało uczęszczanymi dróżkami. W pewnym momencie możemy iść pod górę żółtym lub zielonym w dół. Oczywiście wybieramy drogę w dół łącząc się z czerwonym szlakiem na Kozim Siodle, którym wchodziliśmy. Nie będziemy jednak schodzić po swoich śladach, więc na ostatnie pół godziny wędrówki wybieramy żółte oznaczenia.
Trasa łatwa – 13km – 480m przewyższenia – 3:10h
Wielka Sowa nas nie ujęła swoim wdziękiem. Może dlatego, że wolimy mniej uczęszczane szlaki… A jak u Was wycieczka na Wielką Sowę?
2 komentarze
Pingback:
Pingback: